niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział XX - Ostatnia normalna noc w moim życiu? Normal last night of my life?

-"Wstawaj!" - poczułam mocne uderzenie w prawy policzek. Szybkim ruchem otworzyłam moje oczy i spojrzałam na niewysokiego mężczyznę ubranego na czarno. Od jego łysej głowy odbijało się światło, które wisiało nad nim. Nie potrafiłam złapać równego oddechu przez co raz na jakiś czas przed moimi oczami pojawiały się kolorowe plamy, które przeistoczyły się w głęboką ciemność -"No nareszcie! Ile można księżniczko?"- uśmiechnął się łobuzersko, wtedy sobie wszystko przypomniałam : biwak, jezioro, krew, David!
-"G-gdzie ja jestem? - zapytałam przerażona patrząc na wielkie czarne ślepia dość utuczonego mężczyzny. Bałam się o Davida. Nie wiedziałam gdzie mogli go zamknąć. Starałam grać twardą tak długo do póki nie wyjawią mi wszystkiego czego potrzebuje -"Gdzie jest David?"- zapytałam najpierw lekkim tonem, ale facet na to tylko zaśmiał się do jak dotąd nie zauważonego przeze mnie drugiego mafiozy, który bacznie obserwuje całe to przedstawienie stojąc i pilnując drzwi.
-" Twarda z ciebie dziewczynka nie powiem. Na pewno będzie dużo chętnych klientów" - dodał głodząc się po koziej brodzie. Na sam jego widok krew pulsowała mi się w żyłach. Sama bym go tak przywiązała i wymachiwała tym wielkim nożem, którego również nie zauważyłam..., ale co on powiedział? KLIENTÓW?
-"Jakich zaś klientów?" - nadal próbowałam wyjść na swoje choć nie chciałam akurat w tym znać prawdy. Chce wiedzieć co zrobili z moimi przyjaciółmi.  Mężczyzna w średnim wieku oparł się o ścianę nie odpowiadając mi na żadne pytanie przez co jeszcze bardziej się zdenerwowałam i zrobiłam się cała czerwona na twarzy by powstrzymać się przed wypowiedzeniem rzeczy, przez które na pewno słono bym zapłaciła. Wysoki, czarnoskóry "ochroniarz" otworzył drzwi, przez które przebiło się światło dnia. Ile tutaj już jestem? Przez nie wszedł zakapturzony mężczyzna noszący na nosie okulary przeciwsłoneczne. Również był ubrany cały na czarno tak jakby i bez tych barw dostrzec ich w tym ciemnym i mocno przyduszonym pokoiku.
-" Och!"- zaczął facet z poważną nadwagą, a ja ostrożnie przyglądałam się każdego ich ruchu -" Dawno się nie widzieliśmy, prawda?" - włożył rękę do tylnej kieszeni po czym wyjął z niej cygar i zapalniczkę. Jeszcze bardziej się zdenerwowałam bo nie ma w tym pokoju żadnych okien by otworzyć i przewietrzyć od smrodu potu, krwi i teraz fajek. Zaraz krwi? Spojrzałam na mój brzuch. Cały czas czułam jakby jakaś ciecz wypływała przez moją koszulkę prosto w moje ulubione rybaczki w odcieniu barw wojskowych. Na mojej granatowej koszulce znajdowała się plama krwi i to dość duża.  Gdy tylko na nią popatrzyłam zrobiło mi się słabo, a w szczególności przez jej specyficzny zapach zardzewiałej miedzi -"Spokojnie za niedługo takie rzeczy to będzie twoja codzienność no zależy na kogo natrafisz"- po raz kolejny uśmiechnął się tylko tym razem w moją stronę pokazując swoje zęby to znaczy części, które z nich zostały aż zatęskniłam za widokiem "Wiewióry" i jej "pięknych" siekaczy. Bynajmniej były lepsze niż ich brak tak jak u naszego starszego "kolegi".
-"O co tutaj chodzi?" - starałam się brzmieć poważnie w szczególności, że facet, który przed chwilą wszedł oglądał mnie od góry do dołu przez cały czas co mnie strasznie peszyło.
-"O tutaj masz pierwszego"- wskazał ręką, w której trzymał cygar na właśnie tego oto pana zagadkę.
-"Czego ode mnie chcecie?"- zagryzłam wargi by nie ulać moich już przez dłuższy czas trzymanych łez od pory, gdy się tylko przebudziłam. Moje włosy strasznie kleiły się na moim czole i obolałym policzku przez co miałam tylko mały widok na afroamerykańskiego gangstera.
-"To proste. Twój chłopak narobił sobie u nas długów więc my zamierzamy te długi spłacić... Tobą" - dodał po dramatycznej teatralnej ciszy. W końcu łzy poleciały, a moje gardło nie ściskało już serce.
-"Jak to?"- zapytałam z niedowierzaniem.
-"Wiesz chyba co to są "Panienki do towarzystwa" prawda?"- Moje oczy zrobiły się dwa razy większe. *Oni chcą zrobi ze mnie prostytutkę?*.
-"Dlaczego to robicie?! Nie wystarcza wam co już teraz zrobiliście?"- spojrzałam na zagadkę. skrzyżował ręce na piersi i nerwowym tikiem zaczął tupać nogą tak głośno, że echo ciągnęło się przez całe pomieszczenie.
-"Och kochana to dopiero początek"- z powrotem włożył cygar do ust, a ja siedziałam cała zapłakana. Krople łez spadały na moją plamę krwi, pod którą jest Bóg wie co, ale strasznie piekło.
-"Zastawcie nas... Błagam"- nie umiałam powstrzymać się od głośnego szlochania.
-"Dość!"- zdenerwowałam tym grubasa po czym ruszył w moją stronę by znowu dać mi z liścia. Szybko obróciłam głowę i zamknęłam oczy. Przygryzłam wewnętrzną część policzka z nadzieją, że ból nie będzie aż taki straszny, ale nic nie poczułam, Odwróciłam delikatnie spokojnie otwierając oczy jedno po drugi. Jego ręka zawisła w bez ruchu, gdyż pan zagadka trzymał go solidnie za nadgarstek. W moich i grubasa oczach pojawił się strach.
-"Wystarczy już"- powiedział po chwili ciszy. Puścił jego nadgarstek po czym powoli ściągnął czapkę oraz okulary.
-"A-ale to nie możliwe!".

-"Get up!" - I felt a strong blow on the right cheek. Rapid movement I opened my eyes and looked at rather short man dressed in black. From his bald head reflected the light that hung over him. I couldn't catch equal to breath through every once in a while before my eyes appeared colored spots, which turned into a deep darkness - "Well, finally! How much can you princess?" - Smiled wickedly, then himself all remembered: camping, lake, blood David!
- "W-where am I? - I asked, I horrified looking at the big black eyes fairly fatted man. I was afraid of David. I didn't know where they could close it down. I tried to play hard so long until he will tell me everything I need -" Where is David ? "- I asked first lightly, but the guy just laughed to hasn't observed fact that my second mafiozy, which closely watching the whole show standing and guarding the door.
- "You're a tough girl won't. It will definitely be a lot of eager customers," - he added starving after the goat beard. At the mere sight of blood pounding in my veins. Sam would go so tied and waving the big knife, which also did not notice ... but what he said? CUSTOMERS?
- "What the customer?" - Still I tried to come out on top but didn't want to just know the truth in this. He wants to know what they did with my friends. Middle-aged man leaned against the wall doesn't answer me any question for which even more upset and I did the whole red face to refrain from saying the things by which certainly would have paid dearly. Tall, black "security guard" opened the door, through which pierced the light of day. How many here have I? They entered the hooded man wearing sunglasses on his nose. Also, he was dressed all in black as if and without these colors to see them in the dark and firmly asphyxiated room.
- "Oh!" - He began guy with serious overweight, and I carefully watched their every move - "Long time no see, right?" - He puts his hand into his back pocket and then pulled out a cigar and lighter. Even more upset because there's no room to open windows and ventilate the stench of sweat, blood, and now smokes. Immediately blood? I looked at my belly. All the time I felt as if some liquid flowed through my shirt into my favorite cropped in the shade of the color military. On my navy blue shirt was blood stain, and it's quite large. Once at her, I looked I felt weak, and in particular by its specific smell rusty copper - "Easy as soon these things it will be your everyday life no depends on whom you encounter" - once again smiled only this time in my direction showing their teeth that is, the parts that have been until I missed the sight of "Squell" and her "beautiful" incisors. They not at all were better than none as in our older "colleague".
- "What's going on?" - I tried to sound serious, in particular, that the man who had just entered was watching me from top to bottom all the time makes me.
- "Oh here's your first" - pointed that held the cigar at just this here's your puzzle.
- "What do you want from me?" - Bit my lip not to pour off my already for a long time kept the tears of the time when you just woke up. My hair terribly clung to my forehead and sore cheek by what I had just a small view of the African-American gangster.
- "It's simple. Your boy done now ourselves in our debt so we are going to pay off these debts ... you" - he added after a dramatic theatrical silence. In the end, tears flew, and my throat ached no longer the heart.
- "How?" - I asked incredulously.
- "You know what I think are the" Lady Companion "isn't it?" - My eyes grew twice. * They want to make me a prostitute? *.
- "Why are you doing ?! It isn't enough that you already done?" - I looked at the puzzle. He folded his arms across his chest and a nervous tic began stamping his foot so loudly that echo drawn up by the entire room.
- "Oh dear this is just the beginning" - back to put the cigar in your mouth, and I was sitting all in tears. Drops of tears fell on my bloodstain under which it is, God knows what, but terribly hell.
- " us ... I beg you" - I couldn't refrain from loud sobs.
- "Enough!" - Upset the fat man then walked towards me again to give me the leaf. Quickly I turned my head and closed my eyes. I bit the inside of the cheek with the hope that the pain will not be quite so bad, but nothing felt, turned gently quietly opening his eyes, one after the other. His hand hung in motionless, as you riddle held him firmly by the wrist. In my eyes, and the fat man came fear.
- "Enough is enough" - said after a moment of silence. He let go of his wrist and slowly pulled off his cap and glasses.
- "B-but that's not possible."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz