wtorek, 19 lipca 2016

Rozdział XVIII - " To dopiero początek..." " It is just the beginning..."

-"Nie... To niemożliwe..."- ręce zrobiły mi się jak z galarety. Stał na przeciwko mnie nadal przystojny brunet o brązowych oczach chłopak, lecz na jego twarzy było widać rysy dojrzewania. Cały pył pokaleczony, kulał na prawą nogę, ale mimo tych wszystkich oznak wysiłku, tortur i Bóg wiw czego mogłam go rozpoznać.
- "Sylwia?"...- jego głos stopniowo się zniżał, a oczy jego pełne bólu kasztanowe oczy pokryły się łzami -" To ty?"- chłopak zaczął gwałtownie kaszlec krwią. Z tego nagłego pewnie meczącego meczącego wysiłku upadł na kolanach wypluwając krwistą ciecz na jak dotąd zieloną trawę. Nie wiedziałam co mam począć więc szybko pojechałam po szmatkę i w mgnieniu oka przytrzymałam przy jego buzi. Dotykałam jego ramienia.... Tego uczucia nie czułam od ponad 3 lat... Dlaczego?... To wszystko jest tylko koszmarem..... Błagam.... Moje policzki zrobiły się czerwone od łez.... Moich szczerych prawdziwych łez.... Łez, które tęskniły za nim tak bardzo.... David.... Nie potrafiłam na to patrzeć.
-" Nie płacz kochanie"- podniosłam głowę nie ukrywając moich skrywanych uczuć. Nasze oczy się napotkały. Jego oczy znowu były przepełnione nadzieją oraz pasją tak jak wtedy na lotnisku.... Nie... Nie mogę teraz o tym myśleć... On cierpi.... Na jego twarzy widniał pogodny uśmiech. Złapał mnie za rękę i przyłożył ją do swojego serca... Ono biło... Czułam jakby biło tylko dla mnie.... Błagam niech to będzie sen.... Nie chce kolejnej nadziei... -" Pamiętasz? - rzekł przy tym nie odkrywając naszych spojrzeń. Moje serce biło tak szybko jak staliśmy przy progu mojego domu.... -" Moje serce jeszcze nigdy tak nikogo nie kochało... Nigdy nie poczuł do dziewczyny..." przyłożył oby dwie ręce by złapać moją jeszcze mocniej jakby chciał sobie w ten sposób pokazać, że nie jestem jawą tylko Sylwią tą Sylwią, która poznał na lotnisku do Londynu. Tą wesołą, miłą, kochająca Sylwią - "Miłości"- na słowo miłość jego serce biło jeszcze szybciej tak jakby zrzucił tysiąc zbędnych kilogramów.
- David to ty?..." - bie potrafiłam powstrzymać łez. Chłopak, którego tak starałam się zapomnieć powrócił po trzech latach w najmniej spodziewanym momencie i wyznaje mi miłość tak jak wtedy przed moim wypadkiem.... Dlaczego?....
- " Tak to ja księżniczko"- ucałował moją dłoń w długim namietnym pocałunku. W tym momencie nie obchodziło mnie to zew jego twarz była czerwona od krwi ważne że tu był, że moje przeczucia były prawdziwe... Prawda?.... Księżniczko.... Ten moment, gdy kolejny raz staliśmy na werandzie domu. Pogoda była nieciekawa, a na jego włosy spadały krople deszczu co spowodowało, że jego grzywka zasłoniła całe jego czoło.
-" Posprzątam swój pałac bym mógł zaprosić do niego moją księżniczkę..."- te słowa do tej pory niczym echo w studni wędrowały po mojej głowie.
-"Dlaczego?"- przyciągnęłam twarz do jego klatki piersiowej. Moje łzy zamieszkały się z jego obeschłą już krwią. Nic się teraz nie wliczyło tylko jego uścisk... Tylko nasze razem bijące serca, które biją tylko dla siebie.... Musiałam to zrozumieć dopiero po 3 latach rozłąki... -" Przecież ty.... Przecież grób..." - nie potrafiłam poukładać jedynego porządnego zdania.
- Ciiii... Jestem przy tobie... - tulił mnie jeszcze mocnej tak jakby bał się że zaraz sie rozpłynę jak powietrze.
- To już koniec?... - zapytałam odkrywając w końcu swoją twarz, ale zato zaczęłam gładzić jego mocno poobijane policzki. Jego słowa były przepełnione strachem, ale zarazem i nadzieją.... Nadzieją....
-" To dopiero początek"...


- "No ... It's impossible ..." - hand made me like jelly. He stood in front of me is still dark and handsome boy with brown eyes, but his face was visible features of puberty. The whole dust bruised, limping on his right leg, but despite all these signs of effort, torture, and God in and you could not recognize him.
- "Sylvia?" ...- His voice gradually descend, and his eyes full of pain brown eyes were covered with tears - "Is that you?" - The boy suddenly began coughing up blood. With this sudden probably busy exhausting effort he fell on his knees spitting bloody liquid on the far green grass. I did not know what to do so they quickly went after the cloth and in the blink of an eye when I held his mouth. I touched his arm .... This feeling I have not felt for over 3 years ... Why? ... This is all just a nightmare ..... I beg you .... My cheeks grew red from tears .... My sincere real tears .... tears, which yearned for it so much .... David .... I could not look at it.
- "Do not cry baby" - I looked up there hiding my feelings hidden. Our eyes met. His eyes were again full of hope and passion as if the airport .... No ... I can not think about it ... He suffers .... His face bore cheerful smile. He grabbed my hand and put it into your heart ... It was beating ... I felt like beating only for me .... I beg you let it be a dream .... I do not want another hope ... - "Do you remember? - He said, while not revealing our looks. My heart was beating so fast as we stood at the threshold of my house .... - "My heart has never loved so nobody ... I never felt the girl ..." may put two hands to catch me even harder as if to himself in this way to show that I'm not waking only Sylwia that Sylvia, who met at the airport to London. this cheerful, friendly, loving Sylvia - "love" - ​​word for the love of his heart was beating faster as if dropped thousand extra kilograms.
- David is that you? ... "- The current I could hold back the tears. The boy, who just tried to forget came back after three years at the least expected moment and confesses love me like you did before my accident .... Why? ....
- "Yes, it's me Princess" - kissed my hand in a long passionate kiss. At this point I did not care to call his face was red with blood that important here was that my hunches were true ... Right? .... Princess .... The moment the next time we stood on the porch of the house. The weather was uninteresting, and his hair fell drops of rain which caused his bangs covered the whole of his forehead.
- "I'll clean his palace I could invite him to my princess ..." - these words so far echoed in the wells roamed my head.
- "Why?" - I pulled his face to his chest. My tears living with his blood was dry already. Nothing now wliczyło not only his grip ... But our time beating heart, which beats only for myself .... I had to understand that after 3 years of separation ... - "But you .... But the grave ... "- I could not sort out the only decent sentence.
- Shhh ... I'm here ... - he hugged me yet strong as if he was afraid he was going to come undone as air.
- That's it? ... - I asked finally discovering his face, but the sinus began to stroke his heavily battered cheeks. His words were full of fear, but at the same time and hope .... Hope ....
-" This is just the beginning"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz