wtorek, 31 maja 2016

Rozdział I - Życiowa rutyna, life routine

-"Proszę cię David... potrzebuję cię teraz... nie zostawiaj mnie!".
-"Proszę obiecaj mi, ze cokolwiek zrobię to mi wybaczysz".
-"A-ale..".
-"Słyszysz!" .
-"Dlaczego? Co ty chcesz zrobić? David!".


-"Niee!"- szybko wyrwałam się z miękkiego materaca i usiadłam na nim.*Cholera znowu to samo!*- zamyśliłam się nad powodem, dlaczego od 3 lat dręczy mnie ten sam koszmar, który przelał się na moją rzeczywistość -"Nawet nie wierz jak mi ciebie brakuje David.."- kolejny raz, gdy wymówiłam jego imię poleciała mi pojedyncza łza, którą szybko przetarłam, gdyż obiecałam mu, że nie będę płakać choć mi strasznie ciężko... . Po paru chwilach zauważyłam mojego psa Maxa (zmieniłam mu imię, gdyż strasznie mi o "nim" przypominało) siedzącego naprzeciwko mnie i wpatrując się na mnie swoimi smutnymi oczkami zaczął lizać mnie po stopie. Niestety ja nic nie czułam, gdyż od 3 lat jestem sparaliżowana od pasa w dół... i do tej pory ciężko mi jest się z tym pogodzić- "Dziękuje ci przyjacielu, że tym jesteś jeszcze ze mną" - uśmiechnęłam się do niego i pogłaskałam za uchem tak jak lubi. Zabawę przerwał mi wibrujący telefon *Co? Już 7:40! Przecież mam na 8 nie wyrobię się!*. Zawołałam Ewkę tak Ewa mieszka ze mną od dnia kiedy mnie wypuszczono. Jeździmy razem wszędzie na najdalsze zakątki świata tak jak papuszki nierozłączki bez niej po prostu nie dałabym rady niczego zrobić niestety taki los niepełnosprawnej nastolatki.
-"Co się stało?"- weszła do pokoju powolnym krokiem widać, że ją obudziłam.
-"Spóźnię się!"- wykrzyczałam głośno i poważnie.
-"Że co! Że znowu?!"- i znowu napłynęła ją fala energii, którą to zawsze posiadała i posiada do tej pory -"Sylwia przecież wiesz, że pan Smith będzie zły!"- podniosła mnie z łOżka i ustatkowała w moim pojeździe, którym jest wózek inwalidzki.
-"Wiem mam dziś na dodatek spotkać się z nowym szefem HITBOXU!" - mój głos nadal był wysokiej tonacji. Szybko podjechałam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania z szafy.
-"Jak to? A pan Smith?"- zwolniła na chwilę tempo Ewka.
-"Pan Smith jest jej założycielem, ale nie prezesem. Po śmierci Davida postanowił zrezygnować z tego stanowiska, gdyż go to wszystko po prostu  przerosło"- i znowu pojawił mi się grymas na twarzy.
-"Aaaa no tak... . Zaraz a czy po ciebie nie miał podjechać właśnie pan Smith?"- zapytała się, a ja wtedy plasnęłam sobie w czoło.
-"No tak zapomniałam!"- zaczęłyśmy się śmiać - "Ale co nie oznacza, że i tak nie mam dużo czasu!"- znowu nasze miny z poważniały.
-"Eee.. dobra! ty się ubieraj ja ci zrobię włosy i makijaż!"- postanowiła przyjaciółka.
-"Ok! może się udać!"- gdy nagle zadzwonił pan Smith.
-"Dziecko drogie! Gdzie ty jesteś! Czekamy na ciebie na dole od 5 minut!"- widać, że był lekko pod denerwowany.
-"Ja strasznie przepraszam, ale znowu...".
-"Znowu?!"- chyba wiedział o co chodzi - "Zróbmy tak, ty teraz zejdziesz na dół,a moi styliści ciebie naszykują w 10 minut i będziesz gotowa!"- zaśmiał się do słuchawki.
-"Dobrze!"- odpowiedziałam i tak zrobiłam.
-"Tylko uważaj na siebie"- powiedziała do mnie Ewa całując mój policzek.
-"Tak mamo obiecuje!" - zaśmiałam się pod nosem.
-"Witaj Sylwio!"- uściskał mnie pan Smith.
-"Dzień dobry!"- odwzajemniłam uścisk.
-"Jak się czujesz?"- zapytał pełen troski, ale co jak co dla mnie jest on jak drugi ojciec, ale nie oznacza to, że  mojego prawdziwego tatę przestałam kochać.
-"Dobrze Dziękuje"- uśmiechnęłam się do niego - "Był pan u Davida?".
-"Nie, ale planowałem się tam wybrać wieczorem chcesz ze mną się wybrać?"- zaproponował.
-"Jeszcze pan pytał! Oczywiście, że tak".
-"Znowu ci się śnił ten sen?"- wiedział on o tym bo tamtego dnia, gdy David popełnił samobójstwo opowiedziałam mu o tym zdarzeniu.
-"Tak... niestety..."- widząc moją minę szybko zmienił temat.
-:To czas na stylistów!"- zaczęłam się tego lekko obawiać.

 "I ask you, David ... I need you now ... do not leave me!".- "Please promise me that whatever I do is forgive me."- "B-but ..".- "Can you hear!" .- "Why? What do you want to do? David!".

- "Noo!" - Quickly I broke free of a soft mattress and sat on it. * Damn, here we go again! * - Just thinking about the reason why 3 years bothers me the same nightmare that poured into my reality - "not even believe as I miss you David .. "- again, if I pronounced his name flew me single tear, which quickly rubbed, because I promised him that I would not cry even though I feel terribly hard .... After a few moments I saw my dog ​​Max (changed his name because terribly me about "it" was like) sitting in front of me and staring at me with sad eyes began to lick me in the foot. Unfortunately I did not feel anything, because for three years I was paralyzed from the waist down ... and so far it is hard for me with this pogodzić- "Thank you my friend, that's what you're still with me" - I smiled at him and stroked behind the ear as he likes. Fun interrupted my phone vibrating What? Already 7:40! After all, I have 8 product is not *. I cried so Ewkę Eve lives with me from the day I was released. We go everywhere together to the remotest corners of the world as papuszki budgerigars without it simply could not have done anything to do, unfortunately, the fate of a disabled teenager.- "What happened?" - Entered the room slowly step shows that it woke up.- "I'll be late!" - I screamed loudly and seriously.- "Say what! That again?" - And again rushed a wave of energy, which is always held and has so far - "Sylvia you know that Mr. Smith will be angry!" - Lifted me out of bed and settled down in my vehicle which is a wheelchair.- "I know I have today in addition to meet with the new head of HITBOX!" - My voice was still high tones. Quickly I rode up to the close and pulled out random clothes from the closet.- "How is it? And Mr. Smith?" - He slowed the pace for a while Eva.- "Mr. Smith is the founder, but not the president. After the death of David decided to resign from this position, because it is all simply overwhelmed" - and again appeared to me grimace on his face.- "Ahhh ... well, yes. As soon as or after you had come you were Mr. Smith?" - She asked, and then I slapped myself on the forehead.- "Well, yes I forgot!" - Started to laugh - "But that does not mean that, and so I do not have much time!" - Again, our faces from poważniały.- "Uh .. Good! You the dress I'll do your hair and makeup!" - Decided friend.- "Ok! Can go!" - When suddenly rang Mr. Smith.- "Child expensive! Where are you! We are waiting for you at the bottom of 5 minutes!" - You can see that it was a little petulant.- "I'm terribly sorry, but again ...".- "Again?" - I think he knew what was going on - "Let's do that, you now go down, and my stylists you naszykują in 10 minutes and you're ready!" - Laughed into the phone.- "Good!" - I replied and so I did.- "Just watch out for each other" - said to me Ewa kissing my cheek.- "Yes, Mom promises!" - I laughed under his breath.- "Hello Silvio!" - Embraced me Mr. Smith.- "Good morning!" - Squeezed back.- "How are you?" - He asked full of concern, but what a thing to me is like a second father, but this does not mean that my real dad stopped loving.- "Well Thank you" - I smiled at him - "You were with David?".- "No, but planned to go there in the evening you want me to choose?" - He said.- "Yet you asked! Of course I do."- "Again you dreamed this dream?" - He knew about it because that day, when David committed suicide told him about the incident.- "Yes ... unfortunately ..." - seeing my expression quickly changed the subject.- It's time for stylists! "- I started this little fear.