czwartek, 21 lipca 2016

Rozdział XIX - Kompletny bałagan, Complete mess

-"Musisz uciekać ze mną" - Powiedział chłopak. Ja natomiast ocierałam jego twarz z krwi mokrą ścierką. Przemywałam delikatnie bym nie podrażniła rozciętego prawego policzka i dolnej wargi. Wszystko działo się za szybko jak na moją małą główkę. Dopiero, gdy odłożyłam z powrotem do małej miseczki brudnej chusty dotarły do mnie jego słowa. Byłam przerażona faktem, że moje życie mogło zacząć wyglądać normalnie bez Davida. Teraz sobie tego nie potrafiłam wyobrazić.
-"Ale jak to?"- podjechałam pod wielki dąb stojący na środku naszego placu. Wiatr był na tyle silny, że aż z gałązek zaczęły odfruwać pojedyncze listki bądź i nawet ich pędy. Brunet widząc moją zagubioną minę ruszył w moją stronę po czym usiadł obok mnie.
-"Wiem, że musi być ci bardzo....bardzo ciężko"- wypowiadał te słowa bawiąc się garścią liści, które zdążyły już opaść na ziemię -"Ale niestety nie ma innego wyjścia"- dokończył nie odrywając wzroku od unoszących się liści. Zamknął na chwilę oczy i zrobił parę głębokich wdechów.
-"Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?"- zmienił temat tak gdyby niby nic im nie groziło.
-"Tak"- uśmiechnęłam się skrycie bo czułam, że w tej sytuacji niestety nie wypada.
-"Chciałbym by było tak jak kiedyś" - uśmiechnął się przed siebie. Jego wzrok był rozkojarzony bo nie potrafił skupić się na jednym miejscu.
-"Ja też bym chciała"- dotknęłam dłonią jego zgiętego kolana. W końcu odwrócił wzrok na moją rękę po czym poleciła mu łza.
-"Zniszczyłem ci życie i nadal to robię" - kontynuował ściskając moją dłoń -"Miałaś tylko 3 lata spokoju i pewnie narobiłem ci nadziei, że tak zostanie... przepraszam"- nigdy nie widziałam go w tak złym stanie.
-"Hej" - rzuciłam szybko by nie rozmawiać o tym temacie -"Może się prześpisz te parę godzin zanim się pozostali obudzą?"- zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.
-"Kto jest jeszcze z tobą?"- dopytał ciekawski.
-"Ewa i ...Lukas".
-"Czekaj? Kto?! Lukas?! Nie nie wierze! Po tym co zrobił!"- Wstał wściekły i łapiąc się za głowę chodził parę razy w kółko.
-"Proszę... uspokój się"- zabolało mnie serce. Powietrze robiło się coraz cięższe, gdy nagle zauważyłam, że David też leży nieruchomo na ziemi. Nastała głucha ciemność...

- "You need to run away with me" - said the boy. But I was wiping his face with blood wet cloth. Przemywałam gently teased wouldn't severed his right cheek and lower lip. Everything happened too fast for my little head. Only when I put back into a small bowl dirty scarves reached me his word. I was horrified by the fact that my life could start to look normal without David. Now I don't imagine I could.
- "But how?" - I pulled up to the big oak tree standing in the middle of our square. The wind was so strong that even the twigs began flied single leaves or and even their stems. Brunet saw my lost expression moved towards me and sat beside me.
- "I know you must be very very hard ...." - spoke these words playing a handful of leaves, which have already settles down - "But unfortunately there is no alternative" - ​​finished his eyes on the floating leaves. He closed his eyes briefly and took a few deep breaths.
- "Do you remember our first meeting?" - Changed the subject as if nothing like them in no danger.
- "Yes" - I smiled secretly because I felt that in this situation, unfortunately, not quite.
- "I want to be like they used to" - smiled ahead. His gaze was distracted because he could not concentrate on one place.
- "I, too, would love" - ​​her hand touched his bent knees. Finally, he turned his eyes on my hand and then told him to tear.
- "I destroyed your life and still do" - he continued squeezing my hand - "You were only 3 years of peace, and probably has caused you hope that it will be ... I'm sorry" - I've never seen him in such a bad state.
- "Hey" - I threw quickly not to talk about this topic - "Can you sleep these few hours before the others wake up?" - I asked, hoping to agree.
- "Who are you?" - Found out curious.
- "Eve and ... Lukas."
- "Wait? Who ?! Lukas ?! No, no faith! After what he did!" - He got angry and grabbed his head walked a couple of times over and over again.
- "Please calm down ..." - hurt my heart. The air was getting heavier, when suddenly I noticed that David also lies motionless on the ground. There was a deafening darkness ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz