wtorek, 2 sierpnia 2016

Rozdział XXII - "Nic już nie będzie takie samo...", "nothing will ever be the same"...

    Cameron wyszedł z auta. Powiedział mi, żebym została i nigdzie się nie ruszała. Chciałam mu przypomnieć, że jestem inwalidą, ale nim spostrzegłam się, że go nie ma musiało minąć parę chwil. Położyłam się na całej długości kanapie - choć nogi znajdowały się w pozycji siedzącej, gdyż ciężko mi było je samej podnieść. Czułam choćby przytyły z dobre 10 kilogramów . Starałam sobie poprzypominać te dobre chwile, gdy jeszcze mogłam poczuć piękno korzystania z własnych dolnych kończyn, gdy mogłam spotykać się z Davidem bez żadnych komplikacji, gdy Ewa chciała jeszcze ze mną rozmawiać... w ten sposób zdołowałam się jeszcze bardziej. Podniosłam lewą dłoń po czym przejechałam nią sobie po moich spuchniętym i jeszcze obolałym - przez uderzenie dryblasa - policzku, który przypominał mi same złe chwilę. Zapłakaną Ewę, pobity David, jego związek z Karoliną i wiele innych, Uświadomiłam sobie, że w przeciągu ostatnich 3 lat więcej na koncie mam chwil, o których nawet nie chcę wspominać. Wahałam się.... czy to nie jest może sen, z którego nigdy się nie obudzę? A może obudzę, gdy będzie jeszcze gorzej choć nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej niż jest teraz... Z moich zamyśleń wyrwał mnie dźwięk gwałtownie otwieranych i zamykanych drzwi samochodu. Oczy miałam zamknięte i na razie ciężko było mi znowu przywrócić nad nimi kontrolę, gdy tylko poczułam moje powieki łaskoczące moje policzki zrozumiałam, że jeszcze nigdy w życiu nie byłam niczym tak zmęczona, więc postanowiłam zostać tak przez najbliższe parę minut... Moje oczy i tak za dużo widziały...
-" Jak się czuje?" -zapytał głos tak strasznie słabo słyszalny, że ciężko było mi porównać kto je wymówił. Czy to David?
-" Tak. Przeszła przez piekło niech odpoczywa i tobie też to radzę" - tym razem rozpoznałam, że to Cameron po jego specyficznym akcencie oraz chrypię. Zmarszczyłam lekko brwi na dźwięk otwierającej się szafki od strony pasażera oraz szumienie różnymi papierami i innymi dość ciężkimi przedmiotami.
-" Co ty robisz?" - zapytał prawdopodobnie chłopak, w który zakręcił w mojej głowie zwrotem "Mogę się dosiąść?".
-"Szukam... czegoś.... bingo!" - w końcu szum zniknął po czym szafka się zamknęła. Następnym dość niepokojącym dźwiękiem był znany mi z dzisiejszych filmów kryminalnych... odblokowywanie broni? Nadal postanowiłam udawać, że śpię. Chciałam wiedzieć co zamierza z nią zrobić.
-"Co ty zwariowałeś? Broń?!" - krzyknął na tyle głośno, że mogłam stwierdzić moje przypuszczenia do tej osoby.. David.
-"Cicho! Bo ją obudzisz!" - również krzyknął, ale szeptem Cameron, więc nadal myślą, że mogłabym zasnąć bo tak dramatycznym tygodniu? -" Broń jest potrzebna, gdyby ktoś nas śledził. Ja kieruję więc tobie ją powierzam" - nawet nie poczułam jak samochód od dłuższego czasu porusza się w stronę podajże Londynu.
-"Co? Zwariowałeś? Ja mam dość brania udziału w brudnych interesach" - następne co usłyszałam to ciężkie zaczerpnięcie i wypuszczenie powietrza po czym nastał tylko szelest podającej broni z ręki do innych rąk. Stwierdziłam, że to idealna pora by się "obudzić".
-"Ominęło mnie coś?" -powolnym ruchem zmieniłam pozycję z leżącą na siedzącą i udawanym gestem rozciągnęłam swoje kończyny na znak, że nie wygodnie mi się "spało" - "David?"- kolejny raz skłamałam, przecież nie mogłam wydać się, że podsłuchiwałam.
-"Cześć..." -odwrócił się w moją stronę i lekko pogłaskał po czole. obległ mnie przyjemny dreszcz, którego od dawna nie czułam... - "Jak się czujesz? " -zapytał bawiąc się moim pasmem włosów owijając sobie go wokół palca.
-"Dobrze" -odpowiedziałam tym razem nie ukrywając swojego prawdziwego zmęczenia - "Gdzie jedziemy?" - zapytałam nie odrywając swojego wzroku od jego pięknych brązowych oczu...
-"Z powrotem do Londynu dokładniej do ciebie.." - wtrącił się niechciany przeze mnie jak i było widać przez Davida czyli musieli się znać wcześniej.
-"Jak to? Ewa wie?!" - krzyknęłam, ale nie mogłam się powstrzymać. Co on sobie wyobrażał? Że pokaże się jej i powie "Przepraszam cię za wszystko, ale za to uratowałem twoich przyjaciół i liczę, że mi wybaczysz?" choć nic mnie nie zaskoczy.
-"Nie wiem. Wiem tyle, że myślą, że wróciłaś do domu busem, gdyż się źle poczułaś. Ktoś tu chyba nie umiał wymyślić lepszej wymówki" - kontynuował nie odrywając wzorku od jezdni i białych lin, które znikały za każdym obrotem jego samochodu - "Sądząc po godzinie już dawno są na miejscu i martwią się o ciebie" - dodał.
-"Ale co teraz będzie? " -zapytałam przerażona grzebiąc po moich kieszeniach szukając mojego telefonu. Niestety nigdzie go nie było tak jakby się rozpłynął więc nie mogłam odsłuchać pewnie z miliona wiadomości od Ewy i Lukasa. Bałam się, że wyniknie z tego niezła awantura...
-"Nie wiem co będzie, ale wiem, że nic już nie będzie takie samo..." - dodał David po czym udałam się do krainy Morfeusza...

Cameron stepped out of the car. He told me that I was and not move anywhere. I wanted to remind him that I was an invalid, but before I noticed that it doesn't have to take a few moments. I lay down on the entire length of the couch - though his feet were in a sitting position, as I found it hard to raise them itself. I felt even przytyły with a good 10 kilos. I tried a reminded these good moments when I could still feel the beauty of the use of their lower limbs, if I could meet with David without any complications when Eve would have to talk to me ... in this way zdołowałam even more. I raised my left hand and then drove it myself after my swollen and aching yet - by hitting the young man - his cheek, which reminded me of the same bad moment. Eve crying, beaten David, his relationship with Caroline, and many others, I realized that in the last three years more in the account I have moments, which do not even want to mention. I hesitated .... or it may not be a dream from which you never wake up? Maybe I'll wake up, when it will get worse even though I did not think it could be even worse than it is now ... From my musings delivered me the sound of rapidly opening and closing the car door. I closed my eyes, and yet it was hard again to restore control over them, as soon as I felt my eyelids tickling my cheeks, I understood that never in my life have been like so tired, so I decided to be so for the next few minutes ... My eyes and so much seen ...
- "How is she?" he asked aloud so terribly difficult to hear, that it was hard to compare who uttered them. Is that David?
- "Yes. She went through hell let you rest and also to advise" - this time I recognized that it was Cameron after his specific accent and croaks. I frowned slightly at the sound of opening a locker on the passenger side and the roaring various securities and other relatively heavy objects.
-" What are you doing?" - He asked the boy probably in that swirled in my mind the phrase "Can I join you?".
- "I'm looking for ... something .... bingo!" - Finally noise he disappeared after the cabinet is closed. Another very disturbing sound was familiar to me from today's films criminal ... unlock weapons? Still I decided to pretend to be asleep. I wanted to know what he intends to do with it.
- "What are you crazy? The weapon ?!" - He shouted so loudly that I could tell my suspicions to that person .. David.
- "Quiet! Because it shine!" - Also he cried, but whispered Cameron, so still think that I could fall asleep because such a dramatic week? - "The weapon is needed, if someone followed us. I manage it so you entrust" - not even felt like the car for a long time moves toward Bring it near London.
- "What? Are you crazy? I have enough to take part in the dirty business" - the next thing I heard the heavy breath of air and then release came only rustle feed the weapon to other hands. I found that it was the ideal time would "wake up".
- "I have missed something?" -slowed movement changed position from lying to sitting and mock gesture extended the limbs as a sign that there comfortably I "slept" - "David?" - once again lied, yet I could not seem that the eavesdropping.
- "Hey ..." She turned to me and gently stroked his forehead. besieged me pleasant shiver, which for a long time I did not feel ... - "How do you feel?" he asked playing with my band hair by wrapping it around a finger.
- "Well," he answered, this time without hiding his true fatigue - "Where are we going?" - I asked without taking his eyes off his beautiful brown eyes ...
- "Back to London specifically to you .." - said the unwanted by me and was seen by David or had to know in advance.
- "How is it? Eve knows ?!" - I cried, but I couldn't resist. What was he thinking? That will show her and say "I'm sorry for everything, but it saved your friends and I hope you forgive me?" although nothing surprises me.
- "I don't know. All I know is that they think they got home by bus because bad you felt. Someone probably could not think of a better excuse" - continued without taking the pattern from the roadway and white ropes that disappeared behind every turn of his car - "Judging by the time long ago are on site and are worried about you," - he added.
- "But what happens now?" He asked terrified rummaging through my pockets looking for my phone. Unfortunately, it was not anywhere as if they melted away so I couldn't listen to probably a million messages from Eva and Lukas. I was afraid that it may result in quite a fuss ...
- "I don't know what will happen, but I know that nothing will ever be the same ..." - said David then I went to the land of Morpheus ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz